Kandydatem do bierzmowania może być osoba, która została ochrzczona, a nie była jeszcze bierzmowana. Obowiązkiem proboszcza jest ustalenie tych faktów przed rozpoczęciem właściwego przygotowania do tego sakramentu. Przygotowanie do bierzmowania odbywa się podczas systematycznej katechezy parafialnej i w trakcie lekcji religii w szkole.
Grupa parafian z Jaworzna zażądała odejścia proboszcza Tadeusza Króla. Ludzie zagrozili, że inaczej wywiozą go na taczce. Z kolei zwolennicy księdza chcieli, aby pozostał na parafii. W końcu po kilku dniach ostrego konfliktu proboszcz zrezygnował. O co chodziło w tym sporze?Jaworzno w gminie Rudniki, to spora parafia, która administracyjnie podlega Archidiecezji Częstochowskiej. Składa się z 6 miejscowości. Przynależą do niej także Słowików, Polesie, Mostki, Mirowszczyzna i Julianpol. To około 2 tysiące 3,5 roku temu został ksiądz Tadeusz Król. Między nim a częścią parafian wybuchł ostry konflikt. Jego kulminacja nastąpiła w niedzielę 3 lipca. Spora grupa przeciwników proboszcza żądała, aby natychmiast opuścił on parafię. Jeśli tego nie zrobi po dobroci, wywiozą go na taczce, która stała przygotowana na kościelnym była gorąca, na miejsce przyjechała policja. Świadkowie relacjonują, że gdyby nie obecność funkcjonariuszy, różnie by się to mogło skończyć. Na filmie zamieszczonym na serwisie widać i słychać, że ksiądz wyszedł do wzburzonych wiernych, przeprosił za swoje zachowanie i zadeklarował, że odda się w ręce arcybiskupa i najprawdopodobniej rozstanie się z Jaworznem w najbliższym czasie. Następnego dnia podobno zmienił zdanie po tym, jak rada parafialna złożona z jego zwolenników, pojechała do częstochowskiej kurii przedstawić swoją wersję zdarzeń i prosić, by ksiądz Król pozostał w udało mi się tego sprawdzić, bo księdza nie ma na plebanii. Jak mówią ludzie, nie nocuje na miejscu z powodu obaw o swoje życie. Nie odprawia mszy, które były zaplanowane. Nie wiadomo, kiedy się pojawi. Przeciwnicy tłumaczą, że jego chwilowa nieobecność nie rozwiązuje problemu. Będą protestować, aż dopną swego, a ksiądz opuści Jaworzno. W środę 6 lipca też byli pod kościołem, podobnie jak oleska policja, w sile kilku radiowozów i nieoznakowanych samochodów. W parafii nastąpił ostry i bardzo bolesny rozłam pomiędzy tymi, którzy księdza popierają a jego przeciwnikami. Konflikt przybrał tak radykalny wymiar, że rzeczywistość opisywana przez poszczególne strony jest albo czarna, albo biała. Nie ma tu żadnych niuansów, półcieni, miękkich linii. Tylko ostre cięcia, mocne słowa, zdecydowane deklaracje. Różnice między tymi, co „przeciw” a tymi, co „za”, są fundamentalne. Nie ma punktów wspólnych, choć parafia to przecież wspólnota. Między ludźmi wyrósł mur tak wysoki, że nikt już nie wierzy w to, aby można jeszcze było parafian pojednać. Jak relacjonują przeciwnicy księdza, od początku współpraca z nim układała się nie najlepiej. Wymieniają całą litanię zarzutów i pretensji. Wśród przytaczanych przykładów są oczywiście takie, że ktoś o niewłaściwym zachowaniu księdza Króla słyszał coś w sklepie, na rodzinnym spotkaniu, od znajomej. Ale wiele przykładów to relacje bezpośrednie, które dotknęły konkretnych ludzi i konkretne rodziny w konkretnych sytuacjach, a nie kogoś i kiedyś. To długa lista zranień, których parafianie doznali od proboszcza. - To, co w innych parafiach stanowi niechlubny incydent, pojedynczy wyskok księdza, u nas stało się niestety normą – mówią oddajmy głos ludziom. PrzeciwnicyGrzechy księdza Króla, które dla przeciwników stanowią argumenty za jego odejściem, można pogrupować w kilka wątków. - Ksiądz jest fatalnym gospodarzem – mówią mężczyźni. – Niech pani patrzy na ten kościół, on się wali. Już 2 lata, jak zamknięte jest główne wejście. Gonty lecą, rynny dziurawe, woda się tego trawa na parkingu przy kaplicy za kolana. Miała być wykoszona na tegoroczną komunię. Teren wygląda nie jak parking, a łąka. Parafianie kpią, że teraz tylko kupić kozy albo krowy i wypasać. Na cmentarzu nie lepiej i w dodatku hałdy śmieci. Starszy pan: Mieszkam w Jaworznie od 1955 roku. Moja rodzina i ja byliśmy zawsze zaangażowani w sprawy kościoła. Wujek na przykład kładł te gonty. Ja brałem udział w budowie organistówki i ogrodzenia cmentarza. Ten proboszcz palcem od początku nie kiwnął. Przy każdym jego poprzedniku mogę wymienić listę rzeczy, które zrobił dla parafii. Księża Marian Gąsiorowski, Kazimierz Kołodziejczyk, Stanisław Sudoł, Piotr Smugorzewski mają sporą listę zasług, ale co przypisać obecnemu, oprócz chaosu i zamętu, tego nie wiem. Oponenci podkreślają, że choć ksiądz Tadeusz Król nic dla parafii nie robi, to zbiera pieniądze na kościół, remonty i Jerzy: - Jak się po cokolwiek do niego idzie, to na wstępie sprawdza, czy człowiek dał datek. Córki teść zmarł w grudniu. W dniu pogrzebu był mróz 15 stopni. W kościele zimno, nie napalone, w dodatku ksiądz spóźnił się na mszę z 20 minut, co ma w zwyczaju. Parę dni później była kolęda, więc od razu mu o tym powiedziałem. On na to: a daliście na węgiel do kościoła? Oczywiście córka dała jak każdy, w dodatku w naszej wsi to ona zbierała datki od innych parafian. Proboszcza interesują tylko pieniądze – to kolejny zarzut jego przeciwników. Od wielu osób usłyszałam, że nie obowiązuje „co łaska”, ale konkretne sumy. Np. za pogrzeb trzeba zapłacić 1,3 tys., dodatkowo 500 zł za miejsce na cmentarzu, 100 za kaplicę i jeszcze 10 procent od wartości pomnika. Opłaty muszą być uiszczone z góry. - Księdza nie interesuje, czy ludzie będą mieli za co żyć, czy ich stać. Mają po prostu płacić - robi też ludziom problemy, jeśli chodzi o dostęp do sakramentów. Do bierzmowania np. w tym roku dopuścił, z 40-osobowej grupy, tylko 12 osób. - Jeśli w innych parafiach dzieci się przez rok przygotowują do bierzmowania, to u nas są roczniki, które robią to już 4 lata – twierdzą parafianie. – Ksiądz Król nie uznał 2 lat przygotowań za poprzedniego proboszcza i kazał młodzieży zaczynać od każde odstępstwo od jego zasad, można z przygotowań wypaść i nie być dopuszczonym do sakramentu. - Wnuk miał przystępować do bierzmowania i chodził na każdą mszę niedzielną razem ze mną, na ósmą – mówi starszy mężczyzna. – Na czas wakacji ksiądz ogłosił, że kandydaci do bierzmowania mają przerwę w zbieraniu pieczątek potwierdzających udział w mszy, bo przecież mogą gdzieś wyjechać. Kiedy po wakacjach wnuk poszedł do zakrystii po pieczątkę, usłyszał od proboszcza, że już nie musi ich kompletować, bo i tak nie pójdzie do bierzmowania, gdyż nie było go widać na mszy w czasie mówią, że ksiądz nie uznaje usprawiedliwień od rodziców, zaświadczeń, że dziecko było chore. Taryfy ulgowej nie ma dla nikogo. - 15-letnia siostrzenica miała być chrzestną przy moim drugim dziecku. Nie poszła na jedno spotkanie do bierzmowania i ksiądz powiedział, że nie dopuści jej do tego sakramentu – opowiada jedna z I Komunią też jest podobnie. Nie wystarczy, że samo dziecko przyjdzie na mszę, ksiądz wymaga, aby byli z nim rodzice. - Córka zwykle chodziła do kościoła z babcią albo z dziadkiem, bo ja często w niedzielę pracuję. Ksiądz powiedział, że mam w takim razie zrzec się praw rodzicielskich – relacjonuje jeden z mężczyzn. – Dzieci muszą być na każdym nabożeństwie różańcowym, majowym, czerwcowym i nieważne, czy mogą czy nie, bo różne przecież są okoliczności. Przez wyśrubowane normy proboszcza wpadają w nerwicę. Nie wiem, czy sprostaliby im nawet kandydaci na księży, którzy są w w mszy, to dla księdza Króla obecność w świątyni, a nie stanie na dworze, dlatego z przykościelnego placu pozabierał ławki i wyłączył Ale na tacę na dworze zbiera – mówią w czasie mszy ksiądz udziela komunii, potrafi zatrzymać się przed konkretną osobą i powiedzieć, że jej nie udzieli sakramentu, bo nie była u spowiedzi. - Nie wie, czy mam coś na sumieniu czy nie, przecież mogę się spowiadać gdzie indziej – argumentuje starszy pan. – Ostatnio na przykład byłem u spowiedzi w sam też wypisuje ludzi z parafii, bo np. pracują zagranicą i przyjeżdżają do domów tylko na Mój zięć pracował przez pewien czas w Anglii, córka z dziećmi była na miejscu. Na kolędzie ksiądz oświadczył, że zięcia wykreśla – opowiada jeden z mężczyzn. – Takich osób są księdza mówią, że jest on także arogancki, poniża ludzi, potępia, ocenia, nie ma w nim ani miłosierdzia, które głosi, ani nawet człowieczeństwa. - Potrafi rodzicom niepełnosprawnego dziecka powiedzieć, że to kara za ich grzechy. Karą za grzeszne życie jest też np. rak – wzburzają się parafianie. – I mówi to na pogrzebie młodej dziewczyny, która na raka zmarła. Jak się tego słucha, to aż się w człowieku mówią, że proboszcz podczas kolędy z niejednego domu wyleciał z hukiem. - Ludzie nie chcą słuchać w koło, że są źli, najgorsi, że nie chodzą do kościoła, choć są niemal na każdej mszy – relacjonują. – Co roku mniej ludzi go przyjmuje. Coraz mniej ludzi chodzi tu na mszę, do spowiedzi. I jak to jest, że na innych parafiach księża witają wiernych przed kościołem, potrafią współpracować, powiedzieć dobre słowo, a naszemu wiecznie coś nie pasuje. Czy w Rudnikach, Dalachowie, Parzymiechach czy Jelonkach obowiązuje inna religia niż u nas?Ludzie tolerowali zachowania proboszcza, ale czarę goryczy przelały pogrzeby dwóch braci, do których doszło w odstępie trzech tygodni. - Młodszy, 25-letni zginął tragicznie. Ksiądz nie chciał po niego pójść do kaplicy, a później na kazaniu mówił oburzające rzeczy o tatuażach, narkotykach, diabelskich opętaniach. Nikt nie jest święty, nawet ksiądz, ale dla tej mamy był to ukochany syn, dla rodzeństwa najdroższy brat, dla znajomych dobry kolega. Pan Bóg będzie osądzał, a nie proboszcz – mówią parafianie. – Bliscy, zamiast od księdza usłyszeć jakieś słowa otuchy, usłyszeli coś, co ich jeszcze więc zmarł starszy z braci, 32-letni, rodzina już nie chciała, by miał pogrzeb w kościele. Odbyła się świecka ceremonia. - W jej trakcie prowadzący powiedział, że msze za zmarłego zostaną odprawione, ale w innej parafii – mówi jedna z kobiet. – Większość ludzi, którzy uczestniczyli w tym pogrzebie, stwierdziła, że też chciałaby mieć świecką ceremonię, do tego doprowadził zarzut w stosunku do proboszcza jest taki, że swoim zachowaniem, zamiast przyciągać do Boga, to Jesteśmy praktykującymi katolikami. Nie chcemy likwidacji parafii. Zależy nam na niej i o nią walczymy. Chcemy chodzić do kościoła i przyjmować sakramenty – argumentują ludzie. – Przeszkodą w tym wszystkim stał się ksiądz Król. On musi odejść. To już 13. jego parafia, a ma zaledwie pod pięćdziesiątkę. To o czymś świadczy. Nowego proboszcza przyjmiemy życzliwie, będziemy z nim współpracować i damy mu pełen kredyt proboszcza przygotowują dokument, w którym wszystko, co złego od niego doznali, zostanie zawarte. Ma on trafić do częstochowskiej kurii. Przeciwnicy proboszcza chcą, aby wraz z nim rezygnację złożyła też rada parafialna. Zwolennicy- Mamy wspaniałego księdza, o którym złego słowa nie możemy powiedzieć – twierdzą ci, którzy chcą, aby ksiądz Tadeusz Król pozostał. – Jest dobrym gospodarzem i nigdy nie mieliśmy z nim żadnych problemów. Nasz kościół pochodzi z XVI wieku, jest to zabytek narodowy, aż z trzema relikwiami. Wymaga remontu. To nakłady przekraczające milion złotych. Trzeba zebrać pieniądze, dokumentację, pozwolenia. To księdza Króla mówią, że nie doświadczyli żadnych trudności z dostępem do sakramentów, problem mają ci, którzy są katolikami tylko od święta. Jedna z młodych kobiet opowiada, że właśnie jest w trakcie przygotowań do sakramentu małżeństwa, chodzi co tydzień do kościoła, należy do różnych grup parafialnych i nie ma problemów z tym, że ksiądz ślubu nie udzieli, bo „jeśli ktoś zasługuje, to sakrament dostanie”. - Przeciwko proboszczowi protestują ludzie, którzy nie chodzą do kościoła, może jedynie na Boże Narodzenie, później chcą bierzmowania, zaświadczeń, chrztów, ślubów – mówią. – W dodatku tamci powielają kłamstwa, oszczerstwa i bzdury. Ksiądz stoi na straży wiary, broni religii. Czy to jest źle, że namawia do chodzenia do kościoła i przemawia do ludzkich sumień? Chyba taka jego z kobiet argumentuje, że na msze, które odprawia ksiądz Tadeusz Król, przyjeżdża specjalnie z mężem z innej parafii. - Są tu organizowane koncerty uwielbienia, odbywają się nabożeństwa pierwszych sobót miesiąca, nabożeństwa fatimskie, teraz powstał krąg biblijny. Taki ksiądz jest niewygodny, bo za dużo robi. Ksiądz jest od tego, że ma nawracać, mówić jak ludzie mają żyć. Co ma zrobić, jeśli dzieci nie znają pacierza, nie potrafią się modlić? Ale jak się słucha TVN-u i innych bzdur, to taki ksiądz jest niedobry. Bo co taka młodzież, jak ta, która protestuje, może chcieć? Ona się woli napić, seksu użyć i jeszcze nie wiadomo księdza też inaczej opisują i interpretują zdarzenia z pogrzebu tragicznie zmarłego 25-latka. - Teraz tak wszyscy ubolewają za tym chłopakiem, ale proszę sprawdzić w kronikach policyjnych, kim był ten zmarły – mówi jeden z do kazania, które ksiądz wówczas wygłosił, to zwolennicy tłumaczą, że nie miał złych intencji, tylko chciał, aby pod jego wpływem młodzież się ocknęła, bo była to kolejna bezsensowna śmierć w parafii. - To było kazanie na tak wysokim poziomie, że tylko osoby świadome je zrozumiały – argumentuje jedna z kobiet. – Ksiądz ma je spisane, można się z nim księdza twierdzą też, że ci, którzy protestują przeciwko niemu, w większości nie są mieszkańcami parafii, tylko osobami z zewnątrz, które przyjechały robić zadymę. Policja powinna ich wylegitymować, żeby było wiadomo, kto jest kto. W dodatku podczas niedzielnej akcji sporo osób, które księdzu groziły, było pod wpływem alkoholu. - Większość parafian jest za księdzem, tylko znalazło się paru krzykaczy, którzy są głośni i widać ich w mediach – popierających księdza Króla, problem tkwi nie w nim, a w parafianach, bo – jak mówią – ksiądz Stanisław popełnił przez nich samobójstwo, ksiądz Piotr uciekł, a księdza Tadeusz chcą wygnać. - Świadczy to o złych proboszczach czy o ludziach, którzy roszczą sobie ciągle jakieś pretensje? – pytają retorycznie. – Nie chodzą do kościoła, to niech nie chodzą, ale niech dadzą spokój nam i w parafii od poniedziałku nie ma mszy świętych, ci, którzy są „za” księdzem, spotykają się codziennie na różańcu. Tłumaczą się, że modlą się o jedność parafii, wypełnienie się woli Bożej i wynagradzają Panu Bogu oraz Matce Boskiej za grzechy ludzi, którzy są przeciwko Kościołowi i przeciwko proboszczowi. - Modlę się za tych nieszczęśników, bo kiedyś przyjedzie im stanąć przed Bogiem i co wtedy? – pyta jedna z kobiet. Co na to częstochowska kuria?W czwartek rano ustosunkowując się do sprawy księdza Tadeusza Króla, rzecznik Kurii Metropolitalnej w Częstochowie, ksiądz Mariusz Bakalarz powiedział: - Przyczynami niedzielnego wydarzenia, jak podał serwis były dwa pogrzeby w jednej rodzinie. Podczas pierwszego pogrzebu ksiądz miał się niepochlebnie wyrażać o zmarłym. Drugi pogrzeb miał mieć charakter świecki, a to miało być spowodowane wydarzeniami z pierwszego pogrzebu. W poniedziałek, dzień po tych wydarzeniach, z samego rana, w Kurii Metropolitalnej w Częstochowie pojawiła się rada parafialna z Jaworzna, która poprosiła o spotkanie z księdzem arcybiskupem. Ponieważ ksiądz arcybiskup jest na urlopie, spotkali się z księdzem biskupem Andrzejem Przybylskim, który jest biskupem pomocniczym i wikariuszem generalnym. Przyjął ich i członkowie rady parafialnej w bardzo emocjonalny sposób zrelacjonowali te wydarzenia, ale też odnieśli się do tego, co wskazane było jako przyczyna. Zdementowali informacje, że podczas pierwszego pogrzebu ksiądz miał się w jakiś krytyczny sposób wyrażać o zmarłym. Nota bene zmarły był człowiekiem zupełnie niepraktykującym. Ksiądz proboszcz powstrzymał się od wypowiedzi personalnych pod adresem zmarłego, nie krytykował ani jego sposobu życia, ani parafialna zaprzeczyła tym pogłoskom podawanym w serwisie i poinformowała, że osoby zgromadzone w niedzielę w kościele tylko w bardzo niewielkiej części były parafianami. Były to osoby z zewnątrz, które przyjechały na drugi pogrzeb. Za pomocą mediów społecznościowych, jeszcze przed pogrzebem, uczestnicy mieli się zwoływać na manifestację pod kościołem. Byli także parafianie, ale to osoby, które – jak zaznaczyli członkowie rady parafialnej - niewiele mają wspólnego z parafią, osoby, które mają jakieś osobiste pretensje do księdza proboszcza, zwykle za to, że np. kogoś nie dopuścił do funkcji rodzica chrzestnego z tego powodu, że nie spełnia ustalonych wymogów albo osoby, mające pretensje, że ksiądz np. wymaga chodzenia do kościoła – to rzeczywiście wysoko powieszona poprzeczka i wymaganie bardzo surowe, jak z przekąsem ocenili radni parafialni. Rada parafialna poprosiła o to, by ksiądz proboszcz pozostał w samego dnia również ksiądz proboszcz na prośbę księdza biskupa stawił się w kurii, odbyła się rozmowa. Przedstawił spójne z przedstawionymi przez radę parafialną wyjaśnienia. Okazało się, że kiedy zmarł drugi z braci, rodzina nie prosiła o pogrzeb kościelny. Prosiła tylko o udostępnienie cmentarza, co bez żadnego problemu ksiądz proboszcz uczynił. Pośród uczestników niedzielnej manifestacji, według informacji przekazanych przez członków rady parafialnej, było wiele osób nietrzeźwych i bardzo agresywnych, wulgarnych, ale były to przede wszystkim osoby obce. Być może to tak, że była to akcja zorganizowana albo przez nieświadomość organizatora o tym, że nie było odmowy pogrzebu katolickiego przez proboszcza, bo takiej prośby w ogóle nie było, albo ktoś wykorzystał tę sytuację, żeby załatwić być może swoje osobiste rachunki z księdzem proboszczem, swoje żale czy pretensje. Wszystkie te scenariusze są możliwe, ale to wiemy od członków rady parafialnej, którzy są z tego środowiska i mają dostęp do tych informacji. Co do decyzji odnośnie księdza proboszcza, na pewno zostaną one podjęte w najbliższych dniach. Rada parafialna prosiła o pozostawienie księdza Tadeusza, musimy też wysłuchać jego zdania i opinii. Msze święte w tej parafii zostały odwołane, by nie powodować dalszych napięć i – co nie daj Boże naruszenia powagi miejsca świętego - bo w niedzielę trzech mężczyzn wtargnęło do kościoła podczas nabożeństwa. Ze strony przeciwnej nikt się do księdza arcybiskupa nie zgłosił, nie zgłosiła się też rodzina tych zmarłych jeśli ktoś przedstawi jakiekolwiek zarzuty wobec księdza proboszcza, to na pewno nie zostaną one zbagatelizowane, będą ostatniej chwiliW godzinach popołudniowych przeciwnicy proboszcza złożyli w kurii pismo, w którym opisali i udokumentowali, dlaczego chcą jego odwołania. Po godzinie otrzymaliśmy drogą mailową komunikat od rzecznika kurii. Oto jego treść: "W dniu 7 lipca 2022 r. ks. Tadeusz Król złożył rezygnację z pełnienia urzędu proboszcza Parafii Katolickiej pw. Trójcy Przenajświętszej w Jaworznie. Rezygnacja ta została przyjęta przez Księdza Arcybiskupa Wacława Depo, Metropolitę Częstochowskiego, a dotychczasowy proboszcz – dla uspokojenia sytuacji – opuści święte w dni powszednie zostały odwołane. Msze święte w najbliższą niedzielę (10 lipca) odprawi inny kapłan. Wówczas też podczas Mszy świętych zostaną podane informacje o dalszej posłudze duszpasterskiej w parafii".Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Co roku członkowie Sług zjeżdżają się na rekolekcje. Basia wracała po nich rozemocjonowana, pełna ochoty do pracy. W ciągu następnych miesięcy w Polsce jej zapał opadał. – Jeśli chciałam poprowadzić rekolekcje, pracować, musiałam się nagiąć, dostosować do innych – mówi. Robiła przygotowanie do bierzmowania.
Moderatorzy: bramin, szumi problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu Autor Wiadomość Dołączył(a): Pt lis 05, 2010 17:29Posty: 3 problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu potrzebne mi zaświadczenie o bierzmowaniu abym mogła być chrzestną. kiedy poszłam po takie zaświadczenie ksiądz powiedział, że nie da mi go dopóki nie przepyta mnie z Małego Katechizmu i nie porozmawia ze mną na temat artykułów z gazetek katolickich. czy ksiądz ma prawo odmówić mi wydania takiego zaświadczenia i stawiać mi takie warunki? Pt lis 05, 2010 17:37 Elbrus Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07Posty: 8227 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu fruziafuj napisał(a):czy ksiądz ma prawo odmówić mi wydania takiego zaświadczenia napisał(a):i stawiać mi takie warunki?Z tymi gazetkami to sobie ubzdurał - o Katechizmie się nie wypowiadam. _________________The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him.(Proverbs 18:17)Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna.(Weatherby Swann)Ciemny lut to skupi.(Bardzo Wielki Elektronik) Pt lis 05, 2010 17:47 szumi Moderator Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22Posty: 5619 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu Jak najbardziej ma prawo i tu nie chodzi o sam fakt dania zaświadczenia o bierzmowaniu, ale o danie zaświadczenia o możliwości bycia chrzestną. A chrzestna ma konkretne wymogi postawione. A ksiądz proboszcz, zaświadczając, że nadajesz się na chrzestną bierze na siebie odpowiedzialność, że faktycznie jesteś odpowiednią masz być chrzestną, to chyba kwestia przepytki z Katechizmu nie powinna być dla Ciebie problemem... _________________Η αληθεια ελευθερωσει υμας... Veritas liberabit vos... Prawda was wyzwoli... (J 8, 32b) Pt lis 05, 2010 19:45 Elbrus Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07Posty: 8227 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu szumi napisał(a):Jeśli masz być chrzestną, to chyba kwestia przepytki z Katechizmu nie powinna być dla Ciebie problemem...A jak z tymi gazetkami? Czy katolik musi to czytać, żeby być przykładnym wiernym,czy jednak tzw. rozmodlenie wystarczy? _________________The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him.(Proverbs 18:17)Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna.(Weatherby Swann)Ciemny lut to skupi.(Bardzo Wielki Elektronik) Pt lis 05, 2010 21:05 fruziafuj Dołączył(a): Pt lis 05, 2010 17:29Posty: 3 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu naprawdę to nie jest tylko zaświadczenie o bierzmowaniu? - jestem chrzestną pierwszy raz wiec nie do wymogów chrzestnej - nigdzie się z tym nie spotkałam. Wiem tylko, że musi być u bierzmowania. Jaką odpowiedzialność bierze? Z tego co wiem to zaświadczenie to wydaje ksiądz z Kościoła, w którym byłam bierzmowana, a nie ten do którego obecnie nie jest dla mnie problemem. Problemem jest dla mnie ten Ksiądz i fakt, że on samodzielnie ustala sobie różne rzeczy. Nigdzie się z czymś podobnym nie spotkałam i nie wiem czy Ksiądz ma prawo coś takiego robić. Nie wspomnę już o słownym obrażaniu mnie - ale to problem nie na ten wątek. Pt lis 05, 2010 21:15 bramin Dołączył(a): Pt lis 20, 2009 9:38Posty: 3309 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu Oto co Prawo Kanoniczne mowi na temat chrzestnych i jakie warunki musza oni 872 - Przyjmujący chrzest powinien mieć, jeśli to możliwe, chrzestnego. Ma on dorosłemu towarzyszyć w chrześcijańskim wtajemniczeniu, a dziecko wraz z rodzicami przedstawiać do chrztu oraz pomagać, żeby ochrzczony prowadził życie chrześcijańskie odpowiadające przyjętemu sakramentowi i wypełniał wiernie złączone z nim obowiązki. Kan. 873 - Należy wybrać jednego tylko chrzestnego lub chrzestną, albo dwoje 874 -§ 1. Do przyjęcia zadania chrzestnego może być dopuszczony ten, kto:1° jest wyznaczony przez przyjmującego chrzest albo przez jego rodziców, albo przez tego, kto ich zastępuje, a gdy tych nie ma, przez proboszcza lub szafarza chrztu, i posiada wymagane do tego kwalifikacje oraz intencję pełnienia tego zadania;2° ukończył szesnaście lat, chyba że biskup diecezjalny określił inny wiek albo proboszcz lub szafarz jest zdania, że słuszna przyczyna zaleca dopuszczenie wyjątku;3° jest katolikiem, bierzmowanym i przyjął już sakrament Najświętszej Eucharystii oraz prowadzi życie zgodne z wiarą i odpowiadające funkcji, jaką ma pełnić;4° jest wolny od jakiejkolwiek kary kanonicznej, zgodnie z prawem wymierzonej lub deklarowanej;5° nie jest ojcem lub matką przyjmującego chrzest. § 2. Ochrzczony, należący do niekatolickiej wspólnoty kościelnej, może być dopuszczony tylko razem z chrzestnym katolikiem i to jedynie jako świadek tego ksiedza sa wydumane i nie ma on prawa wymagac wiecej niz to co okresla prawo wydawaniu jakichkolwiek zaswiadczen i dokumentow ksiadz nie moze kierowac sie wlasnym widzmisie. _________________MODERATOR So lis 06, 2010 9:20 Alus Dołączył(a): Śr cze 02, 2004 17:39Posty: 41854 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu Cytuj: A jak z tymi gazetkami? Czy katolik musi to czytać, żeby być przykładnym wiernym,czy jednak tzw. rozmodlenie wystarczy?Może księdzu nie chodzi o cały asortyment prasy katolickiej, a jakąs według niego "jedynie słuszną"?Bo nie sądzę, aby on osobiście znał treści wszystkiech - może tylko z tytuły. So lis 06, 2010 9:29 szumi Moderator Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22Posty: 5619 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu Bramin - te wymagania nie są wydumane, bo jak sam przytoczyłeś chrzestny musi być 'katolikiem, bierzmowanym, który przyjął już sakrament Najświętszej Eucharystii oraz prowadzi życie zgodne z wiarą i odpowiadające funkcji, jaką ma pełnić'. A kwestia znajomości katechizmu jest jednym z elementów życia wiarą, a tym bardziej jest to wymagane od chrzestnych, którzy mają te treści przekazać swojemu chrześniakowi...Gazety? To może i dość awangardowe, ale czytanie prasy katolickiej też powinno być czymś naturalnym dla odpowiedzialnego dla mnie nie jest to nic niezwykłego... _________________Η αληθεια ελευθερωσει υμας... Veritas liberabit vos... Prawda was wyzwoli... (J 8, 32b) So lis 06, 2010 9:45 Alus Dołączył(a): Śr cze 02, 2004 17:39Posty: 41854 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu Cytuj: Gazety? To może i dość awangardowe, ale czytanie prasy katolickiej też powinno być czymś naturalnym dla odpowiedzialnego ale nie obligatoryjne. So lis 06, 2010 9:50 bramin Dołączył(a): Pt lis 20, 2009 9:38Posty: 3309 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu A od kiedy ksiadz ma prawo przepytywac chrzestnych z katechizmu oraz ze znajomosci prasy katolickiej??? Gdzie i w ktorym miejscu mowi o tym Kodeks lub prawo partykularne? Jak ksiadz jest taki gorliwy to moze podczas rozmowy przed chrztem zrobic jakis maly wyklad na temat zycia chrzescijanskiego, sakramentow, modlitwy itd. Po to jest to spotkanie czy rozmowa przed chrztem z rodzicami i chrzestnymi. Powtarzam, ksiadz nie moze wedlug wlasnego widzimisie okreslac warunkow, jakie musza spelniac chrzestni, od tego jest Prawo Kanoniczne. Chocby czynil to w dobrej wierze nie ma do tego prawa!!!Jesli juz to synod Kosciola lokalnego lub ordynariusz miejsca moze cos w tej materii zarzadzic ale w taki sposob , zeby to nie kolidowalo z prawem powszechnym czyli Prawem oczywiscie , ze czytanie prasy katolickiej powinno byc czyms naturalnym ale prawodawca nie wymaga tego od przyszlych chrzestnych. _________________MODERATOR So lis 06, 2010 10:12 jo_tka Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19Posty: 12722 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu Hmm - chwileczkę, bo coś tu jest pierwsze, o jakie zaświadczenie chodzi? Bo jeśli o zaświadczenie, że możesz być matką chrzestną, to powinien je wydać ksiądz z Twojej obecnej parafii/ parafii w której mieszkasz. Nie zdarzyło mi się, by ktoś ode mnie wymagał zaświadczenia o bierzmowaniu, zwykle polegano na ustnym stwierdzeniu, że bierzmowana zaświadczenie o bierzmowaniu brałam, owszem, bo z niejasnych powodów ta informacja nie dotarła do parafii chrzcielnej... Ale nie po to, by być matką końcu do bramina: prawodawca wymaga więcej, niż znajomości Katechizmu. Wymaga "prowadzenia życia zgodnego z wiarą i odpowiadającego funkcji, jaką ma pełnić". Sprawdzanie wiedzy katechizmowej może nie jest najlepszą metodą weryfikacji, ale jeśli w czasie nauki przedchrzcielnej przyszli chrzestni mają problem z wymienieniem sakramentów (zbiorowo) to problem do prasy katolickiej: nie widzę powodu, dla którego jej czytanie miałoby być "naturalne". Jestem wolna, także w czytaniu prasy. Z faktu, że coś jest uznawane za katolickie niestety nie wynika, że warto to czytać. Mam moralny obowiązek rozwoju w wierze, ale prasa katolicka nie jest do tego niezbędnie potrzebna. Natomiast rozmowa o artykułach (bo o tym mowa, nie o nakazie czytania czegokolwiek) może pozwolić ocenić stosunek danej osoby do konkretnych współczesnych problemów. Nie wiem, jaka była intencja księdza. Jeśli nie znał dziewczyny kompletnie (bo zgłosiła się do parafii bierzmowania) może nie trzeba się temu dziwić? _________________Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony So lis 06, 2010 10:28 bramin Dołączył(a): Pt lis 20, 2009 9:38Posty: 3309 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu Jo_tka, no wlasnie wymaga prawodawca to zacytowalem z Kodeksu i to jest jasne. My tu nie rozstrzygamy i nie rozstrzygniemy jakie kto mial intencje bo nie o to po prostu o konkretne wymogi jakie stawia Kosciol a nie o intencje ksiedza, ktory sie chodzi o to nieszczesne zaswiadczenie. Wystawia je parafia, w ktorej osoba zostala ochrzczona poniewaz w ksiedze chrztow zapisany jest fakt bierzmowania. Jesli parafia bierzmowania prowadzi ksiege bierzmowanych mozna sie tez tam zwrocic o to reguly bierze sie zaswiadczenie z parafii chrztu gdyz tam w ksiedze chrztow sa wszystkie dane i adnotacje dotyczace chrztu ,bierzmowania,sakramentu malzenstwa lub swiecen. _________________MODERATOR So lis 06, 2010 10:52 fruziafuj Dołączył(a): Pt lis 05, 2010 17:29Posty: 3 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu przepraszam, nie było mnie, ale już wyjaśniam wszystkie biorę z parafii, w której miałam Komunię, Bierzmowanie i 4 miesiące temu ślub kościelny. Chrzczona byłam w innej parafii i jest to bardzo daleko, więc siłą rzeczy nie poszłam który tego zaświadczenia nie chce mi wydać zna mnie, ponieważ przed ślubem przeszliśmy z Narzeczonym liczne rozmowy z Nim. Odpowiadaliśmy z Katechizmu i z artykułów z prasy katolickiej. Od jakichś 3 miesięcy mieszkam w innym miejscu, ale ponieważ często bywam u rodziców, to i w tym Kościele gdyby w parafii gdzie będzie chrzczone dziecko Ksiądz zrobił jakieś nauki dla rodziców i dziecka, ale tutaj zupełnie tego nie rozumiem. Pn lis 08, 2010 9:20 bramin Dołączył(a): Pt lis 20, 2009 9:38Posty: 3309 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu Niech ktos z rodziny wezmie zaswiadczenie z parafii chrztu i problem bedzie zalatwiony. _________________MODERATOR Pn lis 08, 2010 14:33 szumi Moderator Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22Posty: 5619 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu Ale nie zamierzasz mieszkać na terenie parafii rodziców? Jeśli nie zamierzasz, to nie jest to już Twoja parafia i owszem tamtejszy ksiądz jest władny dać jedynie zaświadczenie o chrzcie i bierzmowaniu, zaś zaświadczenie o tym, że nadajesz się na chrzestną daje Twój proboszcz, czyli miejsca Twojego aktualnego zamieszkania. _________________Η αληθεια ελευθερωσει υμας... Veritas liberabit vos... Prawda was wyzwoli... (J 8, 32b) Pn lis 08, 2010 17:46 Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg Nie możesz rozpoczynać nowych wątkówNie możesz odpowiadać w wątkachNie możesz edytować swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz dodawać załączników
„On w was będzie i On was doprowadzi do całej prawdy” (J 16, 13). Dokumenty wymagane do bierzmowania. zaświadczenie o chrzcie, (jeśli chrzest był w innej parafii, niż ta w której przystępuje się do bierzmowania) zaświadczenie o uczestnictwie w katechizacji lub ostatnie świadectwo katechizacji, uczestnictwo w katechezach
Nadszedł czas, by zrobić porządek w Kościele. Mam przekonanie, że wielu księży, katechetów, liderów grup, świeckich w Kościele ma dość udawania i gry pozorów. Jezus Chrystus mówi ciągle do Kościoła: „Obyś był zimny albo gorący!” (Ap 3,15b) A masy wiernych pozostają letnie. Nasz kraj jest chrześcijański i katolicki, ale tylko na poziomie autodeklaracji wiary – ludzie przyznają się i chcą przynależeć do Kościoła. Gdy jednak w grę wchodzą ich poglądy, treść wierzeń i poziom praktyk religijnych to wszystko wygląda na katastrofę i totalny upadek. Czy nie uczestniczymy w wielkim oszustwie? Czy nie czas zedrzeć maski? Postawić prawdziwe wymagania? Określić, kto wierzy, a kto tylko udaje? Chcę dać propozycję, która może okazać się szansą. Technologicznie staje się to już możliwe. Otóż każdemu wierzącemu należy wszczepić pod skórę chip. Także każde chrzczone dziecku, po skończonym obrzędzie taki chip dostanie. Każda świątynia, kaplica zostanie wyposażona w czytniki. Także każdy konfesjonał, szafarz komunii świętej i katecheta w taki czytnik zostanie wyposażony. Nastanie wreszcie ład i porządek, skończymy z udawaniem. Baza danych zapełniać się będzie konkretnymi informacjami – o obecności na Mszy świętej i nabożeństwach (także o spóźnieniach), o częstotliwości spowiedzi, uczestnictwie na katechezie, przyjmowaniu komunii. Każda kancelaria będzie miała dostęp do bazy danej. Przyjdzie kandydat na ojca chrzestnego – sprawdzimy i bez błędu orzekniemy, czy faktycznie ów człowiek, tak jak twierdzi, jest wierzącym i praktykującym katolikiem, czy też do pełnienia tej funkcji się nie nadaje. W tym drugim przypadku grzecznie acz zdecydowanie odmówimy wydania stosownego zaświadczenia. Na kolędzie każdy otrzyma swój biling. Będzie można pochwalić kogo trzeba: „Jakże się cieszę, z obecności pani na każdej niedzielnej Mszy świętej, z uczestnictwa na różańcowym nabożeństwie i pierwszopiątkowych spowiedzi”. Udzielić stosownym pouczeń: „Syn pani także praktykuje wzorowo, szkoda jedynie, że chodzi do sąsiedniej parafii zamiast do naszej.” Jeśli trzeba zganić: „Pan natomiast, aż przykro to mówić, od ostatniej kolędy był pan jedynie dwa razy w kościele, z czego na pasterkę spóźnił się pan 11 minut”. Nikt niczego nie wmówi, nie oszuka. Skończy się udawanie. Wreszcie będzie wiadomo – kto jest kto. Kogo dopuścić do sakramentów, komu ograniczyć pogrzeb, kogo ominąć po kolędzie. A teraz na poważnie. Podoba się komuś taka wizja? Słucham pilnie! Niespecjalnie? Przypomina za bardzo Big Brothera, totalitaryzm? Kojarzy się nachalnie ze znamieniem bestii? Przypomnijmy: „I sprawia, że wszyscy: mali i wielcy, bogaci i biedni, wolni i niewolnicy otrzymują znamię na prawą rękę lub na czoło i że nikt nie może kupić ni sprzedać, kto nie ma znamienia – imienia Bestii lub liczby jej imienia.” (Ap 13,16-17) Uznaję te wątpliwości. Podobne uczucia i mnie towarzyszą. Wszystko jednak, co do tej pory napisałem, służyło tylko temu, by móc w tym miejscu zadać pytanie: „Czym różni się chipowanie wiernych od… indeksów kandydatów do bierzmowania?” Według mnie niczym istotnym! Ewentualne różnice polegają tylko na technicznej niedoskonałości indeksów – można je zgubić, podrobić podpis, ksiądz w konfesjonale usiadł bez długopisu. Można też stanąć bezradnym wobec wyzwania jakie stanowi podpisanie 200 indeksów potwierdzających uczestnictwo w nabożeństwie rekolekcyjnym z jednoczesnym pilnowaniem, by do kolejki nie dołączyli ci, którzy nabożeństwo przetrwali paląc „szlugi” za kościołem. Indeks kandydata do bierzmowania jest swego rodzaju „bilingiem” – jego zawartość (zaliczenia, potwierdzenia obecności, stopnie) ma duży wpływ (przynajmniej w deklaracjach niektórych przygotowujących do bierzmowania) na decyzje o dopuszczeniu do bierzmowania. Chciałbym, by tekst niniejszy stał się krytyką idei indeksów a szerzej – krytyką praktyki przygotowania do bierzmowania w wydaniu wielu parafii. Mam przekonanie o istnieniu kilku błędnych założeń, które tkwią w mentalności wielu księży i katechetów. Inne błędy widać w czasie realizacji przygotowania. Trzeba przyznać, że często tym błędom towarzyszy duszpasterska gorliwość i duże zaangażowanie. Nie zmienia to faktu, ze nie wystarczy dobrze biec, trzeba jeszcze biec we właściwym kierunku. Pierwszy błąd to założenie, że przygotowując „rocznik” mamy do czynienia (jako pewna dominanta) z ludźmi, którzy są wierzący. Tymczasem jest to grupa ludzi, która co prawda jest ochrzczona, chodzi na katechezę, nie wyobraża sobie innej sytuacji niż ślub przed ołtarzem i chce przyjąć bierzmowanie (często widząc w tym „przepustkę” do ślubu kościelnego). Jednocześnie jednak jest to grupa, która przestaje praktykować swoją wiarę – osobistą modlitwę, przyjmowanie sakramentów, uczestnictwo w niedzielnej Mszy świętej lub robi to na poziomie bardzo minimalnym i bardzo formalnym. Zachowywane praktyki (okazjonalne, często jednoroczne) traktowane są bardzo tradycyjnie, zewnętrznie i płytko. Często na ich wykonywanie ma wpływ nacisk rodziny. Biblia jest groteskowo nieobecna w życiu tego pokolenia. Prawdy wiary i zasady moralności są znane dość mgliście i w szerokim zakresie kwestionowane. Mamy zatem do czynienia z masową autodeklaracją wiary i niemal całkowitym jej brakiem, gdy będziemy rozumieć wiarę jako najważniejszy czynnik kształtujący życie i mający wpływ na ludzkie decyzje. Mówiąc inaczej: klasyczny kandydat do bierzmowania obrazi się lub (częściej) zdziwi, gdy ktoś nazwie go „niewierzącym”, jednocześnie jednak wiara w jego życiu będzie miała minimalne znaczenie lub nie będzie miała żadnego. Kolejnym błędem jest myślenie, że „przepuszczenie” kandydatów przez najróżniejsze pobożne praktyki może cokolwiek zmienić (pozytywnie) w ich życiu. Błędem jest swoiste „dokręcenie śruby”. Duszpasterze mają świadomość dramatycznego poziomu praktyk religijnych młodzieży, jest też świadomość, że po bierzmowaniu będzie podobnie (któż nie zna określenia bierzmowania jako sakramentu uroczystego pożegnania z Kościołem?). Przyjmuje się wtedy myśl: „przynajmniej na etapie przygotowania ich dopilnujemy”. W wyniku takiego myślenia kształtuje się przygotowanie do bierzmowania w taki sposób, by wymóc uczestnictwo na niedzielnej Mszy Świętej – choćby przez kolekcjonowanie podpisów w indeksie. Ta praktyka broni się przez obecność niedzielnej Mszy Świętej w przykazaniach, choć wątpliwość budzi owo zmuszanie. Jeszcze większe bowiem zastrzeżenia musi budzić zmuszanie kandydatów do praktyk, które nie są zawarte w żadnych przykazaniach a jedynie w pewnej tradycji czy przekonaniach pobożnościowych prowadzącego bierzmowanie lub twórcy indeksu. „Funduje” się wtedy kandydatowi pierwsze piątki miesiąca, drogę krzyżową, nabożeństwo różańcowe, roraty i… co się da. Często według zasady: „im więcej, tym lepiej”. Bardzo często nawet bez próby wytłumaczenia tego wszystkiego, obligując koniecznością wpisu w nieszczęsny indeks, pędzi się kandydatów z nabożeństwa na nabożeństwo. Kandydatów, którzy często są bardzo zdystansowani do Kościoła i jego praktyk, którzy się buntują, przeżywają swoje kryzysy, w których zwyczajnie nie ma wiary. Owocem tego jest często frustracja, pogłębienie buntu, zmęczenie, związanie praktyk religijnych z nudą, wyrachowanie. Zaprasza się kandydatów do pewnej gry: jak wygrać partię (bierzmowanie), by zbytnio się nie natrudzić, jednocześnie nie przeciągnąć struny, nie podpaść. Jak odkryć owe minimum, które uprawni do przyjęcia sakramentu, jak odczytywać słowa prowadzącego – traktować je na serio, czy z przymrużeniem oka. Owocem zmuszania kandydatów do pewnych praktyk mogą być przypadki profanacji Najświętszego Sakramentu (na przykład przylepiona do filaru w kościele Komunia po udzieleniu bierzmowania) i profanacji spowiedzi (na przykład opłacanie zastępcy, który pójdzie za kandydata do spowiedzi i zdobędzie autentyczny podpis w indeksie). Częściej jednak będziemy mieli do czynienia z cwaniactwem (przyjść na zakończenie nabożeństwa, tylko po podpis), oszustwem (podrabianie podpisów), skandalicznym zachowaniem w kościele. Niestety możliwym owocem takich praktyk jest spowiedź świętokradzka – ktoś jest zmuszony do pójścia, a nie ma zamiaru zachować integralności swojego wyznania grzechów. Myślenie, że ilość przeżytych pobożności zamieni się w jakość wiary jest naiwnym myśleniem dziecka. Kolejnym błędem w założeniach jest… brak założeń. Chodzi mi o brak zasady organizującej przygotowanie do bierzmowanie. Ten brak zostaje wypełniony po raz kolejny osobistą pobożnością i… przypadkowością. Wygląda to mniej więcej tak: We wrześniu będzie spotkanie organizacyjne, październik to nabożeństwo różańcowe – trzeba o tym powiedzieć, zaprosić (czyli nakazać – wpis do indeksu) na kilka nabożeństw, listopad… to zmarli, może pójść na cmentarz, grudzień – znowu Maryja, cudowny medalik, albo roraty, styczeń… przerwa na kolędę, luty… powiemy o świetle, wszak to gromniczna…, marzec będzie w Wielkim Poście, więc będzie o pokucie. Widzimy więc, że zasadą organizującą jest chaos – elementy, które przypadkowo i na zasadzie dowolności wybiera się z roku kościelnego. Można też jeszcze przyozdobić to wszystko jakimiś pomysłami „ekstra” – pielgrzymka do katedry, czy do lokalnego sanktuarium. Wszystko oczywiście poświadczone w indeksie. Kolejnym błędem jest ustawienie prowadzącego jako administratora przygotowania, zarządzającego zasobami ludzkimi, a jeśli nauczyciela, wychowawcy i przewodnika w wierze to bardzo „ex cathedra”, i to z baaaardzo wysokiej. Trudno jest o inne rozwiązanie, gdy prowadzący przygotowanie często nie jest katechetą tej młodzieży, spotyka się z nimi rzadko i w dużej grupie. Siłą rzeczy będzie zdolny do troski tylko o rzeczy bardzo zewnętrzne. Narzędziami działania będzie raczej perswazja niż świadectwo. Kolejnym nieporozumieniem jest mylenie katechezy z liturgią. Nie rozumiem dlaczego „normalną” Mszę Świętą nazywa się Mszą Świętą a Mszę Świętą na której są kandydaci do bierzmowania nazywa się katechezą parafialną? Czy tylko, by uspokoić swoje sumienia, że tę katechezę parafialną mamy? Stawiam tezę, że udział kandydatów we Mszy Świętej, nabożeństwach, rekolekcjach nie jest katechezą parafialną, ale po prostu ich udziałem we Mszy Świętej, nabożeństwach i rekolekcjach. Może to być jakimś elementem przygotowania do bierzmowania, ale katecheza parafialna jest czymś innym. Dodam że „tego czegoś” najczęściej nie ma. O tym jednak później. Kolejnym błędem jest postawienie wymagań, których… generalnie się nie egzekwuje. Na początku komunikuje się kandydatom: „jeśli nie będziesz… tego i tego… to spotka cię… to i to”. Praktyka pokazuje jednak, że można coś z „tego i tego” uszczknąć (czasem mocno ugryźć) bez uszczerbku dla ogólnego bilansu i dopuszczenia do bierzmowania (najwyżej przyjdzie babcia i płaczem oraz swoim zaangażowaniem w chórze kościelnym wymusi dopuszczenie na proboszczu). W ten sposób dotarliśmy do kolejnego błędu w przygotowaniu – brak jedności, więcej – otwarte jej podkopywanie, wśród liderów. Katecheta nie dopuści, zlekceważy jego decyzję ksiądz prowadzący. Ksiądz prowadzący przygotowanie nie będzie chciał dopuścić, zechce dopuścić proboszcz. Na końcu jest jeszcze kuria. Kolejna sprawa. Jaka jest dzisiejsza młodzież… każdy widzi. Widzi się też braki (podobne, może identyczne) w pokoleniu nieco starszym, które wstępuje w związki małżeńskie. Niejeden proboszcz, dobrze znający parafian doskonale wie (bez chipowania), którzy z jego wiernych praktykują i jaka jest jakość tych praktyk. Co z tego wynika? To zależy kim jesteś – kandydatem do bierzmowania, narzeczonym, czy głową rodu. Możesz być w kościele dwa razy w roku, nie spowiadać się przez lata, ale pogonią cię tylko wtedy, gdy będziesz kandydatem do bierzmowania. Gdy potem będziesz ślubował, duszpasterze dziwnie zmiękną (jak nie będziesz miał bierzmowania przygotują cię do niego w dwa dni, w trzy dni zaserwują skrót katechezy, jeśli zrobiłeś sobie luz w liceum), by po ślubie, w czasie kolędy, wypić z tobą kawę. Nie widzę tu spójności. Jeśli mówi się „A” trzeba powiedzieć „B” i „C”. Jeśli nie stać nas na „B” i „C” to może lepiej zamilknąć przy „A”? Efektem przygotowania, obarczonego takimi defektami, jest brak nawrócenia wśród kandydatów. Więcej – po pokonaniu „toru przeszkód” jakim jest przygotowanie do bierzmowania wielu spośród nich oddycha z ulgą, gdy to się wreszcie skończyło. Dają sobie wtedy urlop. Wrócą oczywiście, bo jak tu nie wziąć ślubu przed ołtarzem… tak pięknie i wzruszająco. Wielu ma serdecznie dość, wiele powstać może żalów i pretensji. Kościół może być traktowany jako machina represji, organa ścigania, aparat administracji. Ucieka gdzieś to, co najważniejsze. W rezultacie zamiast korzyści jest szkoda. Wszyscy się umęczą a koniec jest gorszy od początku. Nie ma to większego sensu, prócz samousprawiedliwienia – coś przecież próbowaliśmy robić. Myślę, że w przygotowaniu do bierzmowania, podobnie jak w medycynie, obowiązywać powinna zasada: „primum, non nocere”. Wiele z tych błędów, które opisałem, popełniałem osobiście. Teraz wstydzę się tego, ale pozostała przynajmniej nauka, doświadczenie. Doświadczeniem tym chciałbym się podzielić w przyszłym artykule. Przedstawię sposób przygotowania kandydatów do bierzmowania jaki ma miejsce w parafii, której pracuję. Daleki jest on od doskonałości – osobiście wskażę także i jego słabe punkty, nie daje też oczywiście gwarancji stu procentowej skuteczności. Program ten chce jednak „nie szkodzić” i ominąć rafy, o które wiele parafialnych przygotowań się rozbija. Tekst ukazał się w: KATECHETA 5/2008 Wpisz swój komentarz. Dla mnie jest to dowód, że ogląda to ktoś żywy.
Do wybranej przez Was parafii, musicie dostarczyć następujące dokumenty: metrykę chrztu (wystawioną maksymalnie trzy miesiące wcześniej) wraz z potwierdzeniem stanu wolnego oraz informacją o przyjęciu sakramentu bierzmowania, świadectwo bierzmowania - jeśli na Waszej metryce chrztu nie ma adnotacji poświadczającej jego przyjęcie,
Niedzielą Palmową (inaczej: Niedzielą Męki Pańskiej) nazywa się szóstą niedzielę Wielkiego Postu, która w Kościele rzymskokatolickim rozpoczyna obchody Wielkiego Tygodnia. Jej data zależy od daty Wielkanocy w danym roku – wypada między 15 marca a 18 kwietnia. Jest zatem świętem ruchomym, ale, pomimo wyjątkowej roli w kalendarzu liturgicznym, nie należy do świąt nakazanych. Czy trzeba zatem tego dnia iść do kościoła? Czy udział we Mszy Świętej w Niedzielę Palmową jest obowiązkowy?Na oba pytania można odpowiedzieć wyłącznie twierdząco. W końcu mamy do czynienia z NIEDZIELĄ, a każda niedziela jest w religii katolickiej dniem świętym. Przypomnijmy o obowiązku, który spoczywa na każdym wiernym:W niedzielę oraz w inne dni świąteczne nakazane, wierni są zobowiązani uczestniczyć we Mszy świętej oraz powstrzymać się od wykonywania tych prac i zajęć, które utrudniają oddawanie Bogu czci, przeżywanie radości właściwej dniowi Pańskiemu oraz korzystanie z należnego odpoczynku duchowego i fizycznego. (Kodeks Prawa Kanonicznego, kan. 1247)W XI wieku został oficjalnie wprowadzony do liturgii katolickiej zwyczaj święcenia palm. Obecnie w szóstą niedzielę Wielkiego Postu wierni spotykają się wspólnie we wcześniej wyznaczonym miejscu (zwykle przed kościołem) i przynoszą z sobą prawdziwe palmy bądź specjalnie przygotowane na tę okazję palemki (w zależności od kraju), które zostają poświęcone przez kapłana. Następnie odczytuje on fragment z Pisma Św. dotyczący uroczystego wjazdu Pana Jezusa do Jerozolimy. Wydarzenie to zostało opisane przez wszystkich Ewangelistów, w tym przez św. Jana:Nazajutrz wielki tłum, który przybył na święto, usłyszawszy, że Jezus przybywa do Jerozolimy, wziął gałązki palmowe i wybiegł Mu naprzeciw. Wołali: Hosanna! Błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie oraz «Król izraelski!». (J 12,12-13)Po poświęceniu palemek wielkanocnych przychodzi czas na uroczystą procesję. Przejściu wiernych do świątyni towarzyszy pieśń ku czci Chrystusa Króla. Warto zauważyć, że procesja ta ma charakter radosny i triumfalny, chociaż odbywa się w czasie Wielkiego Postu. Czy udział w niej jest obowiązkowy? Nie, ale jest zalecany, tak jak udział w poświęceniu poświęcenia palm traktowany jest jako część Mszy Świętej, dlatego po przybyciu do kościoła kapłan przechodzi od razu do kolekty, opuszczając akt pokutny oraz Kyrie eleison (należące do obrzędów wstępnych). Z kolei podczas liturgii słowa odczytywany jest biblijny opis Męki Chrystusa z Ewangelii św. Mateusza, św. Marka lub św. Łukasza, stąd też Niedziela Palmowa bywa określana jako Niedziela Męki wiedzieć, że w Niedzielę Palmową we wszystkich diecezjach obchodzony jest także Światowy Dzień Młodzieży. Ustanowił go papież Jan Paweł II w 1984 r. Informator Co to jest Msza gregoriańska?W liturgii rzymskokatolickiej Mszą Świętą gregoriańską (także gregorianką) nazywa się cykl trzydziestu Mszy Św. odprawianych codziennie w intencji JEDNEJ osoby zmarłej przez kolejne trzydzieści dni (w trybie ciągłym). Msze mogą sprawować różni kap... Za co i komu grozi ekskomunika?Ekskomunika jest najsurowszą karą w Kościele katolickim; karą pozbawiającą wiernego prawa udziału w życiu z Kodeksem Prawa Kanonicznego grozi ona za:1) odstępstwo od wiary (kan. 1364 § 1);2) herezję (kan. 1364 § 1);3) schizmę (kan... Sakrament namaszczenia chorych - przebiegSakrament namaszczenia chorych jest sakramentem udzielanym osobom znajdującym się w niebezpieczeństwie śmierci z powodu choroby lub starości. Jego szafarzem jest wyłącznie kapłan. Sakrament namaszczenia chorych może być udzielany w każdym miejscu ... Jak się przygotować do spowiedzi świętej?Z czego składa się sakrament pokuty i pojednania? Jak należy się do niego przygotować? Czy kapłanowi trzeba wyznać wszystkie grzechy? Rozwiewamy poniżej najczęściej pojawiające się u penitentów czego składa się sakrament pokuty i poj... Kalendarz liturgiczny, rok liturgiczny - co to jest, ile trwa?W Polsce i w zdecydowanej większości krajów Europy obowiązuje kalendarz gregoriański. Na jego podstawie rok świecki składa się z 12 miesięcy, 52 tygodni i 365/366 dni. Dokładnie tyle samo trwa rok liturgiczny w religii katolickiej. Cykle te nie są... Zobacz więcej Modlitewnik Zobacz więcej
WPHUB. 23.04.2021 15:38. Ksiądz łamie obostrzenia i nie dopuszcza do bierzmowania. "Zmusza dzieci do chodzenia do kościoła". 349. Proboszcz jednej z wielkopolskich parafii odmawia grupie dzieci bierzmowania. Powodem jest brak uczestnictwa we wszystkich wymaganych nabożeństwach. Duchowny, pomimo obostrzeń, nakazał młodzieży
Msze święte w parafii NIEDZIELE I ŚWIĘTA DNI POWSZEDNIE NIEDZIELE I ŚWIĘTAgodz. 12:00 (niedziele) DNI POWSZEDNIEgodz. 17:30 (soboty) Spowiedź święta NIEDZIELE I ŚWIĘTA DNI POWSZEDNIE NIEDZIELE I ŚWIĘTAgodz. 11:30 (niedziele) DNI POWSZEDNIEgodz. 10:00 - 11:00 (soboty), 17:00 (soboty) Informacje Polski kapłan:ks. prob. Paweł Szatlewski Mapa dojazdu Informator Postawy podczas Mszy świętejW trakcie mszy świętej wierni powinni w tych samych momentach przyjmować jednakowe postawy liturgiczne, którymi są: postawa stojąca, postawa siedząca oraz postawa stojąca jest postawą człowieka wolnego, otwartego i gotowego do dzi... Czym różni się zakonnik od księdza?W Kościele katolickim księdzem/kapłanem jest każdy mężczyzna, który przyjął sakrament święceń w stopniu większości przypadków przyjęcie święceń poprzedzone jest ukończeniem seminarium diecezjalnego (albo metropolitalnego). Wówczas a... Co to jest Msza gregoriańska?W liturgii rzymskokatolickiej Mszą Świętą gregoriańską (także gregorianką) nazywa się cykl trzydziestu Mszy Św. odprawianych codziennie w intencji JEDNEJ osoby zmarłej przez kolejne trzydzieści dni (w trybie ciągłym). Msze mogą sprawować różni kap... Kto może zostać katechetą?Zgodnie z konkordatem zawartym pomiędzy Stolicą Apostolską i Polską w 1993 r. nauczyciele religii muszą posiadać stosowne upoważnienie (miss canonica) od biskupa diecezjalnego, aby móc uczyć w szkole (mówi o tym art. 12 ust. 3). W tej samej ustawi... Ilu Polaków chodzi do Kościoła?Zgodnie z badaniami opublikowanymi przez Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego w 2018 r. w niedzielnej mszy świętej uczestniczyło 38,2 % wiernych (w 2016 r. było to 36,7% wiernych). Ponadto zgodnie z danymi podanymi przez ISKK w 2018 r. d... Czy chrzestny musi iść do spowiedzi i przyjąć komunię?Czy chrzestny musi iść do spowiedzi i przyjąć komunię? W prawie kanonicznym na próżno szukać odpowiedzi na to pytanie. Przepisów bowiem nie ma, ale jest za to niepisany obowiązek. Przy zgłoszeniu dziecka do chrztu rodzice otrzymują dla siebi... Zobacz więcej Msze święte w kościele św. Marii Goretti (St Maria Goretti Church) w niedziele i dni powszednie, Parafia, mapa, godziny, adres i telefon
. 197 29 354 642 420 630 631 183
czy można iść do bierzmowania w innej parafii