W skład oleju słonecznikowego wchodzą między innymi nienasycone i nasycone kwasy tłuszczowe. W sklepach znajdziemy go w postaci rafinowanej i nierafinowanej. Współcześnie bardzo modne stało się ssanie oleju słonecznikowego – dzięki niemu możemy skutecznie oczyścić organizm z toksyn. Olej słonecznikowy – wartości odżywcze
Data publikacji: 31 stycznia 2017, 01:52 Jedną z najlepszych metod na usunięcie z organizmu toksyn jest ssanie oleju. Efekty, jakie przynosi, są długotrwałe. W pierwszych dniach stosowania ssanie oleju może zaskakiwać wrażeniami smakowymi, ale pod względem skuteczności i naturalności trudno o lepszą metodę detoksykacji. Jak to działa? Ssanie oleju to znany od ponad 5000 lat sposób na oczyszczenie krwi z toksyn, który poza ładniejszą skórą, zdrowszymi zębami i śluzówką jamy ustnej, skutkuje również lepszym samopoczuciem i większą odpornością. Sekret skuteczności metody wynika z faktu, że jama ustna jest obszarem silnie ukrwionym i wyścielona jest błoną śluzową, a nie skórą, co ułatwia transport toksyn z krwi do oleju. Dość szybko przepływająca przez ten obszar krew oddaje do oleju szkodliwe składniki przemiany materii, które ostatecznie usuwane są z organizmu, kiedy wypluwa się zużyty olej. Jaki olej wybrać? Do zabiegu można wykorzystać każdy rodzaj oleju roślinnego. Najlepiej jednak zacząć od oleju neutralnego i z czasem dopiero przejść na inne rodzaje olejów – już bardziej zdecydowanych w smaku. Dla początkujących polecane jest ssanie oleju rzepakowego. Smakosze mogą z czasem wykonać płukanie ust olejem kokosowym lub z rokitnika czy pestek dyni. Ssanie oleju lnianego rekomendowane jest dla osób, które już wdrożyły się w tę pochodzącą z Ajurwedy proceduję detoksykacji. Olej lniany uznawany jest za jeden z najbardziej wartościowych oraz charakteryzuje się specyficznym smakiem. Jak wygląda ssanie oleju krok po kroku? Ssanie oleju to raczej ssanie go przez zęby, a nie typowe płukanie ust olejem. Skutki uboczne w tej metodzie nie występują – chyba, że zaliczymy do nich przemijające wrażenie tłustości w buzi, na które mogą uskarżać się co bardziej wrażliwe osoby. Jak to zrobić: Procedurę możesz wykonywać dwukrotnie w ciągu doby. Rankiem bądź na czczo – to warunek konieczny. Wieczorem ssij olej przed udaniem się na nocny spoczynek – najlepiej 2 godziny po zjedzeniu ostatniego posiłku. Przed każdym ssaniem oleju wyszczotkuj dokładnie zęby, język, dziąsła i wewnętrzną stronę policzków. Płucz jamę ustną wodą, aż usuniesz pozostałości pasty. Odmierz łyżkę wybranego oleju i przepuszczaj go przez zęby przez 10-15 minut. Po tym czasie wypluj zużyty olej (w żadnym wypadku go nie połykaj!). Zużyty olej będzie mętny i białawy, a nie złocisty. Wypłucz jamę ustną ciepłą wodą, wyszczotkuj dokładnie jeszcze raz zęby, dziąsła, język i wewnętrzną stronę policzków i dokładnie jeszcze raz wypłucz buzię czystą wodą. Ssanie oleju wykonuj przez 2-3 tygodnie. Po tym czasie zrób przerwę i jeśli zajdzie taka konieczność, powtórz cykl. Ssanie oleju – efekty Procedura przynosi szereg korzyści. Skuteczna detoksykacja to najważniejszy rezultat. Olej znakomicie poprawia stan tkanek jamy ustnej, przyspiesza ich regenerację, koi stany zapalne i przyspiesza gojenie się uszkodzeń oraz wzmacnia dziąsła i lekko wybiela zęby. Dla osób, którym często dokuczają infekcje z katarem, polecane jest ssanie oleju na zatoki i chore gardło – zabieg przyspiesza oczyszczanie jam zatok z zalegającej w nich wydzieliny i koi stany zapalne w chorującym gardle oraz przyczynia się do zachowania świeżości oddechu. Ssanie oleju kokosowego polecane jest w celu rozjaśnienia barwy zębów i wzmocnienia dziąseł. Podobne efekty przyniesie też ssanie oliwy z oliwek czy oleju lnianego. Przeciwwskazania do tej metody praktycznie też nie istnieją. Nie należy jedynie jej stosować u osób, które mają problem z wypluwaniem zużytego oleju. Katarzyna KokocińskaFeb 25, 2023 - Płukanie ust olejem znane w ajurwedzie, to niesamowite korzyści dla zdrowia. Zobacz jak robić ssanie oleju i jakie są efekty! Jak działa płukanie ust olejem
W poprzednim tekście wyjaśniłem, że przyczyną niedoczynności tarczycy u większości pacjentów jest choroba autoimmunologiczna. W tym tekście, bazując na badaniach, pokażę, dlaczego zażywanie syntetycznego hormonu tarczycy bez rozwiązania problemu reakcji autoimmunologicznej organizmu jest zawsze skazane na niepowodzenie. Sądzę, że wielu chorych będzie mogło to potwierdzić na bazie obserwacji własnego procesu mało hormonów? To nie problem!Ostatecznym efektem niedoczynności tarczycy, niezależnie czy pochodzi z niedoboru jodu czy choroby autoimmunologicznej jest zmniejszona ilość hormonów tarczycy w organiźmie. Podejście prezentowane przez medycynę konwencjonalną jest dość proste – trzeba je więc dostarczyć w syntetycznej lub bio-identycznej się to być logiczne: skoro pacjentowi brakuje hormonu, to mu go podajmy! Proste, prawda? Nie objawów nie rozwiąże problemuPonownie, podejście medycyny konwencjonalnej zawodzi, ponieważ zajmuje się symptomami a nie przyczynami. Każe zażywać tabletki przeciwbólowe na ból stopy, zamiast zdjąć but i usunąć z niego kamień, który był tego bólu przyczyną. Oczywiście, tabletki przez pewien czas pomogą, ale chyba nie o to chodzi?Pokażę Ci dlaczego leki zawierające hormon tarczycy nie działają albo przestają działać po pewnym czasie. Zobaczysz to za chwilę, na prostym diagramie i wyjaśnię dlaczego tak się dzieje. Teraz odpowiedź na ważne pytanie:Co to jest choroba autoimmunologiczna?Choroba autoimmunologiczna (zwana też autoagresywną), to wynik deregulacji (zaburzenia) układu immunologicznego. Sytuacja, w której organizm atakuje sam siebie, tak samo jak atakuje ciała obce, wirusy i ciągle nie wiemy co jest prawdziwą przyczyną chorób autoimmunologicznych, jednak większość badaczy zgadza się, że jest to połączenie genetycznej podatności oraz czynników środowiskowych (np. nadmiar jodu), infekcji, ciąży, diety i chorób układu pokarmowego (np. zespół nieszczelnego jelita, celiaklia).W większości przypadków reakcja autoimmunologiczna jest pożądana (dzięki temu nie chorujemy) ale w niektórych – to śmiertelne zagrożenie, np. wtedy, gdy przeszczepi się pacjentowi organ – wówczase jego układ odpornościowy atakuje przeszczep traktując go jako ciało obce (ma inne DNA) i dlatego osoby po przeszczepach muszą zażywać leki immunosupresyjne (tam także zagrożenia płynące z tych leków), które ten układ odpornościowy „ogłuszają”. Innym przypadkiem jest właśnie atak na własne organy, tak jak ma to miejsce choćby w przypadku cukrzycy typu 1 czy chorobach arsenałNasze ciało stosuje śmiercionośny arsenał złożony z wszelkiej maści leukocytów i limfocytów. To jest niezawodna broń, która rozprawi się w zasadzie z każdym wrogiem. Dlatego tak pożądana jest sytuacja, kiedy stosuje go wobec komórek drobnoustrojów a śmiertelnie niebezpieczna, gdy wrogiem są komórki tego samego jeszcze jedna substancja – a raczej nie określona jeszcze bliżej grupa substancji. Chodzi o cytokiny – białka – które są jakby „emailem”, który wysyłają sobie komórki między sobą, aby się poinformować o zagrożeniu i powiziętej reakcji. Cytokiny są o tyle istotne, że pełnią ważną funkcję w rozpowszechnianiu informacji o stanie zapalnym (interleukiny 1 i6, chemokiny i inne).Jak do tego dochodzi?Efekt mamy taki: organizm z zaburzonym układem immunologicznym (chorobą autoagresywną) zaczyna atakować swoje tkanki, co wywołuje reakcję cytokin w efekcie prowadząc do stanu zapalnego. A stan zapalny odgrywa istotną (jeśli nie najważniejszą) rolę we wszystkich aspektach metabolizmu i fizjologii tarczycy:stan zapalny „zagłusza” komunikację w osi podzwgórze-przysadka-tarczyca o której pisałem już w poprzednim tekście o tarczycy. To badanie pokazuje, że pojedynczy zastrzyk prozapalnej (tworzącej stany zapalne) cytokiny TNF-alfa obniżyło we krwi poziomy hormonów T3, wolnego T4, wolnego T3, TSH i TRH aż na 5 dni. Fakt, obydwa badania były przeprowadzone na szczurach, ale reakcje te pozwalają zrozumieć, dlaczego podawanie ludziom ze stanem zapalnym syntetycznego czy bioidentycznego hormonu tarczycy zwiększa poziom T4 (i czasem T3) ale nie rozwiązuje innych problemów związanych z „zagłuszeniem” osi zapalny obniża zarówno ilość jak i wrażliwość receptorów hormonów tarczycy. Jeśli nasze komórki nie mają wystarczająco dużo tych receptorów albo nie są wrażliwe, nie ma znaczenia jak dużo chory przyjmie syntetycznych hormonów. Organizm ich „nie usłyszy”. To tak, jakbym próbował podgłośnić telewizor kompletnie głuchemu drugiemu mężowi mojej babci (świeć Panie nad ich duszami) w nadziei, że może w końcu coś zapalny zmniejsza poziom transformacji hormonu T4 do T3. Dla jasności: hormon T4 to wersja „nieaktywna”. Dopiero nasze ciało tranformuje go do postaci dla niego przydatnej – hormonu T3. Większość leków hormonalnych podawanych przyleczeniu niedoczynności tarczycy zawiera hormon T4 (najczęściej lewotyroksynę sodową np. Letrox, Elroxin, Eurhyrox N), rzadziej jest to preparat z bio-identycznym hormonem. Kiedy więc podamy syntetyczny hormon T4 osobie ze stanami zapalnymi, to nie da to efektu, bo jej ciało nie umie efektywnie przekształcić T4 na T3 (z tego też powodu wielu pacjentów – których na to stać – np. po usunięciu tarczycy zażywa preparaty zawierające T4 oraz T3 we właściwej dla ciała proporcji).Problemów, które rodzi stan zapalny w kontekście metabolizmu hormonów tarczycy jest więcej, ale te są stan zapalny powoduje „ogłuszenie” komunikacji na osi podwzgórze-przysadka-tarczyca, zmniejsza ilość i wrażliwość receptorów hormonów tarczycy i zmniejsza konwersję hormonu T4 do T3. Leki hormonalne podnoszą zazwyczaj tylko poziom hormonu T4 we krwi, jednak dopóki w organiźmie jest stan zapalny (a jest, bo powoduje go autoagresja), to nie naprawi to ani komunikacji pomiędzy narządami osi, ani funkcji receptorów ani nie podniesie wskaźnika konwersji sposobem rozwiązania problemu jest przywrócenie równowagi systemu immunologicznego i usunięcie stanu zapalnego. Niestety, proces ten jest (póki co) nie możliwy do uzyskania za pomocą medycyny konwencjonalnej (a o ile mi wiadomo, także alternatywnej, choć znam tylko jej drobny wycinek). W kolejnych publikacjach będę tą kwestię opisywał kolejnym tekście opiszę, dlaczego suplementacja jodem przy niedoczynności tarczycy wcale nie jest dobrym sposobem na leczenie niedoczynności (a często jest sugerowana). Przenalizowałem tę sprawę wielokrotnie, także w kontekście tego, o czym pod poprzednim tekstem, w komentarzu napisał mi Gal, podając link do strony z badanami dra Abrahama, który jest zwolennikiem leczenia problemów z tarczycą za pomocą suplementacji jodem (drugi jest Dr Brownstein).Leczenie to tylko część terapii!Na koniec jeszcze raz, to co pisałem poprzednio, też pod koniec tekstu. Nie twierdzę, że leki w leczeniu tarczycy są niepotrzebne, w wielu przypadkach mogą grać najważniejszą rolę (np. przy Hashimoto, gdy THS jest stale podniesiony a T4 i T3 obniżone). Moim celem jest raczej zwrócenie uwagi (jak i w innych artykułach), że leczenie jest jednym z elementów procesu odzyskiwania zdrowia (a nie jedynym, jak sądzi większość osób).Leczenie nigdy nie będzie efektywne i skuteczne, jeśli będziemy robić wszystko, żeby trwać w chorobie. To tak, jak postawić bańki na zapalenie płuc, żeby za chwilę wybrać się spacerkiem w podkoszulku do pracy, gdy za oknem odwilż. Albo leczenie nadciśnienia czy trądziku lekami, bez zwracania uwagi na to co się je. Inną kwestią jest to, że wiele terapii jest całkowicie nieskutecznych, a mimo to nadal są praktykowane, co może zobrazować ta ankieta (oraz cytacje badań pod nią).Jeśli masz własne przemyślenia lub opinie dotyczące tego co napisałem powyżej, zostaw mi komentarz!
- Οсрашаπዮф иኞеμа ቃυֆωдаմևт
- Езևዕ ኹгечαш